Linia serc Rainbow Rowell
Ilość
stron: 384
O czym to jest?:
O czym to jest?:
Georgie
mieszka z mężem i dwoma córkami w pięknym domu, pracuje w firmie,
która przygotowuje seriale telewizyjne i wydawałoby się, że ma
wszystko, co jest do życia potrzebne. Zbliżają się święta
Bożego Narodzenia, a w firmie gorący okres, nowy klient, trzeba
przygotować kilka scenariuszy, i jest na to bardzo mało czasu. Z
tym że Georgie z mężem zaplanowali wyjazd na święta do jego
rodziców. Co dziewczyna wybierze? Wygrywa praca i marzenie o
karierze, co owocuje rozdzieleniem z rodziną w święta. Kobieta nie
chcąc po pracy wracać do pustego domu, kobieta kieruje się do
matki. Tam spędza kilka kolejnych wieczorów, podczas których
odkrywa przedmiot z jej młodości, którym jest stary żółty
telefon. I to, co dzieje się później w związku z nim, całkowicie
zmienia Georgie.
Moje refleksje :
Wokół Rainbow
Rowell są dwa odmienne zdania. Jedni ją uwielbiają za niesamowite
historie, a drudzy sądzą, że jej powieści są banalne i bardzo
przewidywalne. Ja nie zaliczam się do żadnej z tych grup. Dlaczego?
Bo jednocześnie jej dwie książki jakie do tej pory czytałam (
„Linia serc” i „Fangirl”) są dla mnie ciekawe, lecz zbyt
przewidywalne. Interesujące, ale zbyt szablonowe.
Historia jest
ciekawa, choć do pewnego momentu miałam wrażenie, iż nie polubię
się z ta książką. To, co spotkało Georgie, zdecydowanie mogłoby
być materiałem na hollywoodzką produkcję. Cała bowiem ta książka
jest zachowana w takim klimacie. I w zasadzie to wszystko, co można
by powiedzieć o tym, co wymyśliła pani Rowell. Ale mam małe
zarzuty. W swojej książce zastosowała liczne retrospekcje, które
moim zdaniem ni były wprowadzane odpowiednio lekko, a przejścia
pomiędzy nimi i teraźniejszością nie były płynne.
Głowna bohaterka
lekko irytowała mnie swoim zachowaniem. Denerwowało mnie to, iż
praca i zdobywanie nowego klienta jest dla niej ważniejsze, niż
spędzenie Bożego Narodzenia z najważniejszymi osobami w jej życiu.
Podobało mi się jednak, to jak została przedstawiona relacja
Georgie z jej młodszą siostrą oraz z matką i jej partnerem.
Niesamowitym była jej przemiana i moment, gdy uświadomiła sobie
co traci w swoim życiu.
Cóż, „Liniaserc” mnie nie zachwyciła, ale z pewnością była ciekawą
historią. Może nie będzie to bestseller, ale ten kto to przeczyta
o losach Georgie z pewnością miło spędzi czas. P za tym dobrze że
autorka nie pozostaje w kręgu powieści dla młodzieży, ale stara
się pisać coś dla starszych czytelniczek.
Nie czytałam jeszcze książek tej autorki, choć dwie mam na półce, w tym właśnie "Linię serc", ciekawa jestem, bo rzeczywiście zdania na temat jej twórczości są podzielone ;)
OdpowiedzUsuńhttp//k-siazkowyswiat.blogspot.com/
Jeszcze nie czytałam, ale mam w planach :)
OdpowiedzUsuńMiałam jedno spotkana z tą autorką i nie było szału, wynika z tego, ze teraz byłoby podobnie
OdpowiedzUsuńOsobiście nie lubię powtarzających się szablonów książek i niczym nie zaskakujących opowieści, ale od czasu do czasu sięgam mimo to po tego typu "odmóżdżacze" (tak nazwałam sobie powieści tego typu).
OdpowiedzUsuńGdzieś tam w planach mam.. może kiedyś się uda
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńA ja tą chciałabym przeczytać. Bo czytałam Fangirl i niezbyt trafiła ona w moje gusta ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;]
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Bardzo nie podobała mi się Fangirl i nie wiem czy przeczytam inne książki tej autorki, ale miło czytało się Twoją recenzję :) Zostałaś nominowana do LBA byłoby mi miło gdybyś odpowiedziała na pytania ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://loony-blog.blogspot.com/2016/04/2-liebster-blog-award.html