Księga wieszczb- Erika Swyler


Tytuł: Księga wieszczb
Autor: Erika Swyler
Wydawnictwo: Czarna owca
Gatunek: Obyczajowa
Ilość stron: 408
O czym to jest?:
Simon Watson, młody bibliotekarz, mieszka samotnie w domu, który powoli osuwa się do zatoki Long Island. Jego matka utonęła w jej wodach, a młodsza siostra Simona, Enola, uciekła do cyrku.
Pewnego czerwcowego dnia, Simon dostaje tajemniczą starą księgę – uszkodzony przez wodę i nadwątlony przez czas dziennik właściciela wędrownego cyrku z końca osiemnastego wieku. Odnotowano w nim dziwne, magiczne zdarzenia – w tym utonięcie cyrkowej syreny. Od tego czasu w każdym pokoleniu w rodzinie Simona tonie „syrena”. Zawsze dwudziestego czwartego lipca. Ten dzień zbliża się wielkimi krokami… Czy nad rodziną Simona ciąży klątwa i co to ma wspólnego z księgą? Czy Simonowi uda się rozwiązać zagadkę na czas i uratować Enolę? (lubimyczytac.pl)

Moje refleksje: 
Książka ta ogromnie zainteresowała mnie swoim opisem. Niestety kiedy do mnie dotarła, mój zapał do niej dziwnie zmalał. I w zasadzie nie wiem z jakiego powodu. Bo kiedy w końcu się zmotywowałam by ją przeczytać, opis nadal wydawał mi się ciekawy.

Pomysł jaki miała autorka na tę książkę, jest dość oryginalny. Przynajmniej nie przypominam sobie, bym poznawała coś takiego. Niestety już od samego początku, coś mi tu nie pasowało. Mimo, iż pozwałam nowych bohaterów i nowe realia, to jakoś mnie to nie porywało. Jednak kontynuowałam czytanie. Na szczęście im dalej tym lepiej. Ale to co zaczęło mnie interesować nastąpiło dopiero w połowie książki. Do tej pory oczywiście działo się całkiem sporo, ale nie na tyle  dużo by minie fascynowało. Zdecydowanie zniechęciło mnie to do czytania i spowodowało, iż wspominam książkę nie do końca pozytywnie.

Z kolei całość przedstawiana była dość przystępnie. Odpowiednio wprowadzano nowe wątki, a także zmieniano ich przebieg. Głównym problemem jest to, iż część  z nich nie była na tyle przemyślana by zainteresować czytelnika. Mimo to, wiele razy byłam zaskoczona tym co prezentowała autorka, lecz następowało to dopiero w drugiej połowie tej publikacji.

Wyjątkowy okazał się główny bohater. Bo mimo iż w zasadzie jest osobą niepozorną i nie do końca oryginalną, to potrafi sobą zainteresować. I w zasadzie nie wiem dlaczego. Bo naprawdę nie wiem co w nim takiego jest, że w zasadzie interesował mnie każdy fakt z jego życia. I mimo tego że wokół książki z nim związanej  działo się niewiele.

Ogromnie podoba sama okładka. Typowo książkowa, idealnie odzwierciedlała charakter książki. Została zachowana w starym stylu, ale zrobiono to odpowiednio estetycznie tak, że wygląda ona schludnie i nowocześnie.

Książka nie do końca mi się podobała. Zarówno względy techniczne, jak i główny bohater były na plus. Niestety gorzej było już z fabułą. Raz interesująca raz nie. I pewnie gdybym nie zobowiązała się do zrecenzowania tej książki, to nawet bym jej nie skończyła. 

Ocena: 5/10



 Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu Czarna Owca

Komentarze

  1. Okładka tej książki jest po prostu przepiękna i w tak mocny sposób oddziałuje na moją wrażliwość, że mimo dość chłodnej Twojej recenzji, wciąż mam ochotę poznać tę historię. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Liczę na szczere komentarze :)